31 października 2014

Prolog

     Nastał w końcu TEN dzień. Cała 2-b na niego czekała z niecierpliwością. W sumie to nie cała, bo tylko te osoby które chciały. Musiałam wstać wcześniej niż zwykle, by się jeszcze przygotować i dopiąć wszystko na ostatni guzik. Nasza 'kochana' nauczycielka po raz pierwszy zorganizowała nam jakąś wycieczkę klasową. Tak naprawdę to nie chciałam jechać, po prostu mnie zmusili...
     Ostatni raz przejrzałam walizkę, czy mam wszystko czego potrzebuję na wycieczkę, która miała trwać miesiąc... Jaka wycieczka klasowa może trwać miesiąc?! Takie rzeczy tylko w tej szkole. Chociaż to chyba nie można nazwać wycieczką, a zajęciami dodatkowymi. Tak się składa że nasza wychowawczyni naucza historii i wymyśliła żeby poprawić nasze oceny, sami musimy zrozumieć i poczuć życie w tamtych czasach. Akurat omawialiśmy Grecję i Spartę. Z tego co wiem to Spartanie nie mieli łatwego życia...          Wydawało mi się to coraz bardziej dziwne, ale już za późno by zrezygnować...
Poszłam do łazienki przeczesałam włosy i dokładniej się im przyjrzałam; i stwierdziłam że faktycznie pod światło, wydawały się rude. Ale to przecież nie była moja wina...
Zabrałam z półki pierwszy lepszy eyeliner i spakowałam do kosmetyczki. Jakby nie patrzeć i tak nie zamierzałam się malować, bo i tak nikt nie zwracał na mnie uwagi. Ale może jednak zwrócę na siebie jego uwagę?
     Z przemyśleń wyrwał mnie dzwonek telefonu, od razu wiedziałam kto to.
     - Halo?
     - Ada, co tak długo?! Miałyśmy się spotkać o 7:30!
     - A no tak, przepraszam zapomniałam - i rozłączyłam się. Nie chciałam wysłuchiwać jak dalej na mnie krzyczy, nie chciałam psuć sobie humoru od rana.
     Jednak żeby bardzo się na mnie nie wściekała, zwiększyłam tempo. Zajrzałam jeszcze na chwilę do pokoju mojej 'matki'. Jak zwykle spała, nie obchodziło ją że jej przybrana córka chodzi do szkoły, czy też nie. Zawsze tak było, od czasu kiedy mnie adoptowała. Pewnie nawet nie zauważy że mnie nie ma, i dobrze.
     Spotkałam się z Nadią już na peronie skąd miał wyjechać nasz pociąg i zawieść nas aż do Grecji.
     - I jak? - zapytała
     - Nijak, a jak ma być?
     - Jak zwykle z rana bez żadnego entuzjazmu... Jedziemy do Grecji!
     - Przecież wiem!
     - Patrz kto idzie! - i pokazała mi tego chłopaka. Tak, on też z nami jechał. W środku siebie nie mogłam w to uwierzyć. Byłam podekscytowana i od razu się rozbudziłam. Teraz tylko czekałam aż nauczyciele załatwią nam bilety i w końcu wyruszymy w tę długą podróż.
     Gdy nauczycielki ogłosiły że możemy wsiadać, większość 'rzuciła się' na siedzenia z tyłu pociągu, jak zresztą zawsze. Mi i Nadii udało się zająć jakieś miejsce na środku, co w sumie było szczęściem, bo mogłyśmy spokojnie porozmawiać i nie martwić się że jakaś nauczycielka nas usłyszy.
     Po jakiejś godzinie było tak nudno, bo nauczyciele zabronili głośnych rozmów, dlatego że nasza wychowawczyni zabrała ze sobą, swoją roczną córeczkę, która akurat postanowiła uciąć sobie drzemkę. Nam przez tę ciszę, coraz bardziej chciało się spać, więc jako że i tak nie miałam nic lepszego do roboty, ułożyłam się na ramieniu Nadii i próbowałam zasnąć. Ale bałam się. Bałam się że znów będę mieć te koszmary, co ostatnimi nocami bywały coraz częściej. Ale czułam się bezpieczna, miałam obok siebie przyjaciółkę. Z tą myślą Morfeusz porwał mnie do swojej krainy.

     A jednak się przeliczyłam i znowu wylądowałam w tym koszmarze co zawsze... Zawsze na początku ta ciemność... Potem krzyk jakiegoś dziecka... W sumie znam to już na pamięć... I ta plama krwi... I zaraz rozsypią się kartki i każda z innym napisem, niestety zawsze udaje mi się przeczytać tylko jedną... Zaraz coś złapię, zobaczę co tym razem mi się trafi...

Śmierć, to tylko proste słowo...
na opisanie brakuje nam słów...
gdy nas spotyka,
nie potrafimy zrozumieć tego,
co się na prawdę stało...
Dlaczego to tak musi boleć?
Podobno każde cierpienie ma sens...
Przekonamy się...

     I w tym momencie wszystko znika. Nie ma nic, tylko ja... 
I się budzę, nawet już nie czuję strachu... Przyzwyczaiłam się... Ale Pamiętam każde słowo z każdej przeczytanej kartki, one zostają w mojej głowie, nie umiem ich zapomnieć...

~Podobało się? Komentuj!~
To mam za sobą pierwszy 'rozdział'. Mam nadzieję że się spodobał, może wyszedł trochę nudny i krótki ale w końcu to tylko prolog, więc nie liczyliście na nic więcej? :D W każdym razie rozdziały będą się pojawiać w każdy piątek, jak nie to w poniedziałek... To zachęcam do komentowania i wytknięcia mi wszystkich błędów itp. Widzimy się potem! Dzia~!

2 komentarze:

  1. Super! Jest parę literówek i błędów stylistycznych, ale historia zapowiada się wyjątkowo. Nie mogę się doczekać rozdziału!!!
    ~Aiko

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne... ^^
    Tylko... pociągiem do Grecji...? Poważnie? O... troszkę to potrwa...

    OdpowiedzUsuń